czwartek, 19 marca 2015

Zalotka. Hit czy kit?

                                                                        
Moim zdaniem aby podkreślić urodę nie potrzeba wiele. Najczęściej wystarczy parę ruchów masakrą i kobieta wygląda o wiele lepiej. Osobiście mam bzika na punkcie odpowiednio pogrubionych i wydłużonych rzęs, a jeżeli jeszcze do tego są podkręcone to nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Szukając różnych sposobów na podkręcanie moich rzęs trafiłam na artykuł na temat zalotek. Postanowiłam, że zakupie jedną i wypróbuję. Moją pierwszą zalotkę kupiłam w jakimś chińskim sklepie ze niecałe 5 zł. Jaki był efekt? Bardzo widoczny. Otóż, moje rzęsy dosłownie trafił szlak... może po bezpośrednim zastosowaniu były trochę pokręcone ale co z tego jeżeli zrobiły się bardzo kruche.. dodam jeszcze, że używałam jej bardzo delikatnie nie wywierając zbyt dużego nacisku na rzęsy. Po jakimś czasie postanowiłam, że dam szanse jeszcze jednej zalotce łudząc się, że droższa zalotka okaże się jakimś cudem lepsza. Niestety było przeciwnie.. Pomimo to , że moja druga  zalotka była o 20 złoty droższa od mojej pierwszej efekty były takie same. Rzęsy osłabione wypadające, tragedia..                                  
Podsumowując powiem, że osobiście nie polecam używania jakichkolwiek zalotek. Już od jakiegoś czasu nie używam zalotek a stosuje jedynie tusz do rzęs i jestem o wiele bardziej zadowolona z efektu. Moim zdaniem delikatne podkręcanie rzęs nie jest warte osłabienia ich struktury. Lepiej dobrze dopasować tusz do swoich potrzeb :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz