środa, 13 maja 2015

Moje nowości do testowania..

Ostatnio niestety mam bardzo mało czasu, a dzisiejszy post miał być opublikowany ponad tydzień temu ale nie miałam kiedy tego zrobić. Otóż dzisiaj przedstawię wam kosmetyki które ostatnio kupiłam w Rossmanie i które zamierzam testować przez najbliższy czas. ZACZYNAMY




Dzisiaj powiem kilka słów o produktach do makijażu twarzy, za kilka dni postaram się dodać post o produktach do makijażu oczu 

1. Podkład RIMMEL MATCH PERFECTION 100 IVORY 



Używałam go już kilka razy.

Jak na razie mogę powiedzieć o nim, że na pewno nie wysusza. Jest wydajny, wystarczy nałożyć na twarz odrobinę. Dobrze kryje niedoskonałości.


 Na mojej buzi utrzymuje się cały dzień (nakładałam na niego zawsze jakiś puder transparentny aby delikatnie zmatowić twarz).



Dodam jeszcze, że on ślicznie pachnie, jak jakiś perfum albo krem perfumowany ale nie mogę przypomnieć sobie jak jaki....


2. Kolejny produkt to bronzer ASTOR SKINMATCH 4Ever Bronzer



To będzie chyba jeden z moich ulubieńców. Ma śliczne odcienie, bardzo ładnie wygląda twarz wymodelowana tym bronzerem. Trzyma się cały dzień. Czasami nakładam na buzie cztery zmieszane kolory a czasem mieszam dwa lub nakładam tylko jeden, zależy jaki efekt chcę uzyskać. Jak na razie nie mogę jemu nic zarzucić.







3.  Mineralny róż do policzków LOVELY COLOR MIX.

Powiem tak.. Ja nigdy nie używałam róży. Postanowiłam go kupić, bo była promocja, myślę sobie "aa wszyscy mają róż mam i ja"... Kupiłam, użyłam parę razy i jakoś nie mogę się przekonać. Czasem go nakładam na twarz.. Ale jakoś nie daje on jakiegoś efektu ŁAAŁ. Po prostu jest buzia troszeczkę zarumieniona i tyle, po chwili tego nie widać.. Raz użyłam dwóch górnych kolorów do wymodelowania kości policzkowych, efekt był delikatny, bardzo ładny. Dwa górne kolorki pewnie zużyje do modelowania, a dolny- nie wiem....... kiedyś się może przyda ;)









Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej na temat tych kosmetyków dajcie znać !!



czwartek, 30 kwietnia 2015

Golden Rose, pierwsze wrażenie


Dwa dni temu byłam w jednym z punktów Golden Rose, Postanowiłam, że przez jakiś czas będę pomalutku testowała ich produkty. Z tej firmy używałam lakiery, fluid, puder i bronzer. Do fluidu wrócę do pudru i bronzera raczej nie.. 

Dzisiaj jednak chcę napisać parę zdań na temat matowej pomadki oraz dwóch cieni.




 

 Zacznę od cieni. GOLDEN ROSE SILKY TOUCH PEARL EYESHADOW (numer 103 po lewej i 116 po prawej).

 Wybrałam te dwa, ponieważ nie mam podobnych kolorów w swojej kolekcji cieni.

 Używałam je dwa razy i jak na razie nie jest źle. 

Nie podoba mi się pigmentacja cienia nr 116, w opakowaniu jest taki piękny intensywny, na powiece niestety nie. Co do cienia 103 muszę przyznać, że pięknie rozświetla powiekę. 

Cienie podczas aplikacji delikatnie się osypują szczególnie ten ciemniejszy.

Przez ostatnie dwa dni jak miałam je na swojej powiece w ciągu dnia nie osypywały się i utrzymały się na niej przez CAŁY DZIEŃ. 


Cena za sztukę 8,99 zł. 



Pomadka GOLDEN ROSE VELVET MATTE LIPSTICK. 

Nigdy nie miałam matowej szminki, nigdy!! I powiem, że jak na razie jestem bardzo zadowolona, oprócz tego, że zdeformowałam górę pomadki ....

Utrzymuje się dosyć długo , ale tak naprawdę większość szminek widać dosyć długo po aplikacji na moich ustach więc ciężko mi powiedzieć czy to jest jej ogólny plus.

Nie wysusza ust.

Jest tania, zapłaciłam za nią 11,99 zł. Moim zdaniem to bardzo niska cena jak za pomadkę, która jest dobra.








Niżej wstawiam zdjęcie mojego pierwszego makijażu dziennego wykonanego wyżej opisanymi produktami ( + podkład Revlon Colorstay 180 SAND BEIGE, puder VIPERA 503 transparentny matujący, tusz Max Factor 2000 Calorie, na lini rzęs delikatna kreska eyelinerem z WIBO, kuleczki brązujące Avon) 




Jeżeli podoba wam się mój blog zapraszam do obserwowania!!

niedziela, 19 kwietnia 2015

Testuje kolejny produkt z firmy Ziaja





Często w okresie wiosennym moje usta są strasznie przesuszone. Postanowiłam, że tej wiosny wypróbuje kokosowy balsam do ust z firmy Ziaja.

Kupiłam balsam w Rossmanie za ponad 6 złoty (widziałam, że można go dostać również w aptekach). Cena moim zdaniem bardzo niska.






Skład kosmetyku widoczny na zdjęciach wyżej, moim zdaniem bardzo dobry z dwóch względów:
  1. Jest bardzo krótki
  2. Zawiera witaminy A i E, które są bardzo ważne dla naszej skóry




Używam tego produktu od ponad tygodnia. Jest naprawdę bardzo dobry. Zacznę od tego, że jest smaczny :) Gdy nakładam go na wargi w ustach czuje słodki smak mleczka kokosowego, które bardzo lubię. Produkt zostawia na ustach taką bardzo delikatną warstwę, są one bardzo dobrze nawilżone i takie mięciutkie... No i najważniejsze.... Moje suche usta już nie są suche!!!










Jeżeli natraficie kiedyś na ten balsam to go kupcie, naprawdę warto. Niska cena, bardzo dobry skład, no i działa !!


Jeżeli podoba wam się mój blog, zapraszam do obserwowania :)



piątek, 10 kwietnia 2015

Zdobycze z Avon



Parę dni temu przyszło moje zamówienie z Avon. Na wstępie powiem, że jestem konsultantką Avon i lubię ich kosmetyki. Moim zdaniem są dość dobre chociaż znam lepsze. Postanowiłam opisać wam produkty które kupiłam.

1. Zestaw Cherish (woda toaletowa + perfumetka + dezodorant w kulce ). Zamówiłam go po powąchaniu próbki. Zestaw kosztował mnie 59.99zł. Jedyne czego nie lubię to perfumowanych dezodorantów w kulce ale zużyje się :)
 

Kategoria: kwiatowo - owocowo - drzewna
Nuty zapachowe: kwiaty wiśni, piżmo, kremowe drewno sandałowe


 




2. FAR AWAY BELLA SUNSET. Wybrała go moja siostra. Moim zdaniem to taki typowy bardzo słodki zapach. Może następnym razem zamówię go sobie :)

Nuty zapachowe: klementynka, liczi, jaśmin, drzewo sandałowe







3. Teraz czas na klasyk firmy Avon. FAR AWAY. Kosztował 39.99zł.



Jest to od wielu lat ulubieniec mojej mamy. Mi się też bardzo podoba ale wydaje mi się, że jest to zapach dla dojrzałych kobiet, orientalny bardzo ciężki intensywny zapach utrzymuje się bardzo długo. 



Nuty zapachowe: ylang-ylang, biały jaśmin, róża, wanilia, drzewo sandałowe, piżmo. 


 4. Eyeliner Mega Effect. Cena około 20zł. Jest to moje nowe odkrycie. Naprawdę świetnie robi kreski na powiece. Mam nadzieję, że nie wyschnie tak szybko jak inne eyelinery z Avon.

Pozwoliłam sobie na skopiowanie opisu ze strony http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=71952 opublikowanego przez
Kamila_Blondi, ponieważ bardzo dobrze opisuje ten produkt
Płynny liner ze ściętą końcówką pozwala tworzyć kreski o różnej grubości. Mocno podkreśla oczy, już w jednym ruchu pozwala tworzyć różne efekty. Jest łatwy w aplikacji. Jak działa: Unikalna końcówka pozwala wykonać precyzyjny makijaż. Pozostawia intensywny kolor, podkreślając wyrazistość spojrzenia. Wodoodporny. Jak stosować: Użyj ostrego czubka aplikatora, aby narysować cienką kreskę lub ściętej części, aby stworzyć mocniejszą linię.


 5. I ostatnie produkty to opalizujące kredki. Moja mama wybrała sobie 3 kolory i muszę przyznać, że wyglądają bardzo dobrze na powiece. Od paru lat używamy tego typu kredek i jesteśmy bardzo zadowolone z tym, że dla siebie wybieram ciemne i klasyczne kolory.  

W tym katalogu zapłaciłam za sztukę 9,99zł. 




6. Mgiełki do ciała. Wybrane przez moją siostrę. Ja bardzo lubię tą o zapachu marakui i peoni. Niestety mgiełki nie utrzymują się tak długo jakbyśmy chciały chociaż i tak dłużej niż kiedyś.
Mgiełki na zdjęciu wyżej : 1. Śliwka i wanilia 2. Marakuja i peonia 3. Jagoda i orchidea


Mam nadzieję, że spodobał się mój post.

Zapraszam do obserwowania i odwiedzania mojego bloga :)

czwartek, 2 kwietnia 2015

Moje nowe dwie Rossmanowe tanioszki!!

Postanowiłam, że napisze parę słów na temat dwóch produktów które zakupiłam jakiś czas temu w Rossmanie za nie całe 15 zł :)

 Zacznę może od tuszu z WIBO Lift Lash XXL Volume, za który zapłaciłam dokładnie 9,98 

Skusiłam się na niego dlatego, że jakiś czas temu używałam rozświetlający fluid z WIBO. Miał brzydki ale znośny zapach, kosztował 10zł i był naprawdę dobry! Więc postanowiłam wypróbować tusz
Lift Lash XXL Volume. Co o nim sądzę... Cena jest bardzo dobra. Tusz jest bardzo przeciętny. Na moich rzęsach utrzymywał się może 2 godziny tak więc trochę krótko. Po tym czasie zaczyna się kruszyć czy coś.. Nie wiem co z nim się dzieje po prostu znika :) Użyłam go dwa razy. Moim zdaniem nadaje się jeżeli chcemy wyjść do z psem do parku a nie chcemy, żeby ktoś zobaczył nas bez pomalowanych rzęs.

Na zdjęciu wyżej widać szczoteczkę. Chudziutka, zbiera na samej górze nadmiar tuszu co niektórym nie odpowiada. Ja raczej więcej nie kupie tego tuszu, a ten co mam może wykorzystam do malowania rzęs na dolnej powiece albo komuś oddam.


Niżej widać efekt który daje ta maskara:









Osobiście nie polecam tej maskary ale cena jest niska więc można ją wypróbować może akurat okaże się strzałem w dziesiątkę :)





 Czas na parę słów na temat cieni z Miss Sporty Studio Colour Duo Eye Shadow. Na początku powiem, że kilka razy już zawiodłam się na firmie Miss Sporty. A co do ceni to.. Zapłaciłam za nie 4,99zł (wydaje mi się, że była na nie jakaś promocja). Wybrałam kolor widoczny na zdjęciu wyżej, bo brakuje mi takich kolorów w mojej kosmetyczce. Więc tak.. Kolory moim zdaniem piękne. Pigmentacja okropna ale czego można się spodziewać po tak tanich cieniach. Jeżeli się nimi maluje nakładam ich baardzo dużo na powiekę, kilka warstw ale muszę przyznać, że wygląda to nieźle. 

     



Wyżej widać moje powieki pomalowane tymi cieniami (dwie warstwy) no i coś tam widać, nie powiem, że nie.

Gdy nakładam więcej warstw efekt jest lepszy no i ładnie wyglądają na powiece i też się ładnie utrzymują (u mnie ostatnio po 7 godzinach było je widać na powiece ale warstw było z 5-6). Dodam jeszcze, że cienie się ze sobą mieszają. Wydaje mi się, że wykorzystam je nakładając na powiekę zmieszane.

Jak ktoś lubi się pomęczyć to cienie są dla niego. Ja raczej więcej ich nie kupie pomimo to, że cena zachęca. Chyba wole wydać więcej a mieć dobry efekt.



Na dziś to tyle, postaram się w następnym poście napisać parę słów o moim pudrze transparentnym z polskiej firmy Vipera.
Jeżeli podoba Wam się mój blog zapraszam do obserwowania 

esmella .






sobota, 28 marca 2015

ANTY perspirant z firmy ZIAJA




Nie będę ukrywać, że od jakiegoś czasu mam bardzo mało czasu :)) ale znalazłam dzisiaj chwilkę aby napisać Wam parę słów na temat mojego nowego produktu

Ziaja antyperspirant ochrona przeciwbakteryjna.. Cóż mogę powiedzieć.. Nigdy nie lubiłam antyperspirantów w kulce.
Zawsze jakoś odpychało mnie to, że parę razy dotykam nim pach.. miałam wrażenie, że to nie higieniczne.. Ale niestety od jakiegoś czasu miałam taki problem, że psikając się dezodorantami w sprayu pociłam się jeszcze bardziej i pojawiał się brzydki zapach- chyba jakaś reakcja alergiczna mojego organizmu.. No więc kupowałam ciągle inne antyperspiranty szukając czegoś co okaże się odpowiednie dla mnie.

Pewnego dnia podczas zakupów w aptece zauważyłam Antyperspirant z Ziaja i postanowiłam go przetestować. Zapłaciłam za niego 7.50zł i powiem szczerze, że jestem zadowolona. Smaruje nim swoje pachy zawsze rano- w ciągu dnia nie muszę powtarzać tej czynności. Nie pojawia się brzydki zapach, nie pocę się mocniej.
Antyperspirant ma bardzo ładny zapach taki delikatny, prawie nie wyczuwalny. Dodam jeszcze, że noszę dużo czarnych ubrań więc plusem jest to, że nie zostawia plam.

Jak na razie będę używała właśnie jego. Na dzień dzisiejszy serdecznie polecam

Niżej wklejam zdjęcie składu który jest krótki a to mi się podoba. Jakby kogoś zainteresował ten produkt powinien być dostępny w większości aptek oraz w punktach ZIAJA




Mam nadzieje, że spodobała Wam się ta krótka recenzja :)

Zapraszam do obserwowania i odwiedzania mojego blog, esmella . 

wtorek, 24 marca 2015

Mój domowy pedicure







Już coraz bliżej lato, nie mogę się doczekać. Postanowiłam, że w dzisiejszym poście przedstawie wam w jaki sposób wykonuje mój domowy pedicure i opowiem coś o nim.

Zacznijmy od tego, że ja pedicure wykonuje co 2 tygodnie, ze względu na to, że moje paznokcie wrastają mi w palec i gdy dłużej nie wezmę się za nie to przeżywam straszne bóle. Znam panie które wykonują pedicure raz na miesiąc nawet rzadziej, ponieważ paznokcie u nóg rosną bardzo wolno ale jeżeli ktoś ma ten sam problem co ja to zalecam wykonywać go częściej.

Teraz chciałabym przedstawić wam po kolei co robię podczas domowego pedicure.



Na początku zmywam lakier, który pozostał z poprzedniego pedicure. Używam do tego najczęściej zmywacza z ISANY, ponieważ jest tani, dobrze zmywa nawet czerwony i czarny lakier i nie wysusza paznokci. Gdy jednak mam na stopach lakier hybrydowy usuwam go acetonem.




Następnie skracam moje paznokcie obcinaczkami i nadaje im odpowiedni kształt pilniczkiem (piłuje paznokcie na kwadratowo, delikatnie zaokrąglając boki paznokci).

Dlaczego obcinam i piłuje paznokcie przed moczeniem? Otóż, był moment, że robiłam to po moczeniu stóp ale wtedy paznokcie są miękkie, rozłamują się pod obcinaczkami.. Jestem bardziej zadowolona z efektu pedicure gdy obcinam paznokcie przed moczeniem.




Kolejnym etapem mojego domowego zabiegu jest starcie zrogowaciałego naskórka z pięt. Tą czynność również wykonuje gdy moje stopy są suche. Moim zdaniem lepiej wtedy schodzi nasz stary naskórek i nie "tworzy grudek" na stopach tak jak podczas tarcia po moczeniu.

Dlaczego tarka Fuss Wohl? Kosztuje w Rossmanie chyba 4.99, dobrze ściera naskórek, używam ją kilka razy, następnie kiedy widzę, że nie trze już dobrze wyrzucam i kupuje nową. Nie jest mi szkoda jej wyrzucić ze względu na cenę. To samo robię z pilniczkami..



Następnie biorę miskę, wlewam do niej ciepłej wody wsypuje 4 łyżki soli kuchennej (najczęściej grubej, lecz skończyła się) oraz oliwę z oliwek- kilka kropel.

Sól kuchenna zmiękcza popękane stopy (nie mam problemu z popękanymi stopami ale lubię jak moje stópki są miękkie.

Oliwa z oliwek nawilża i natłuszcza skórę pięt.

Uwaga !!

Jeżeli planujecie namaczanie stóp w wodzie z oliwą z oliwek a następnie planujecie malowanie paznokci pamiętajcie aby dobrze odtłuścić płytkę paznokcia. Jak to zrobić? Bierzemy spirytus salicylowy, zmywacz do paznokci lub specjalny do tego cleaner i wacikiem nasączonym w jednym z tych płynów przecieramy naszą płytkę. Następnie namaczamy np. patyczek higieniczny i nim odtłuszczamy miejsca naokoło paznokcia. Po co to robimy? Otóż lakier nie lubi tłustych paznokci, kiedy pomalujemy nasze paznokcie lakierem w momencie gdy nie są odtłuszczone za moment możemy powtórzyć nasze malowanie.

Gdy woda w misce przygotowana, wkładam stopy i trzymam je w niej około 15-20 minut, czasem nawet krócej zależy czy mi się chce siedzieć bez ruchu..



Po namoczeniu osuszam stopy ręcznikiem i wsmarowuje w nie krem do pięt z Avon (kosztuje ok. 10zł) lub maść z nagietka. Krem z Avon stosuje zazwyczaj raz w tygodniu po kąpaniu na pięty a maść z nagietka zazwyczaj po pedicure. Maść z nagietka polecana jest do skóry problematycznej, zniszczonej suchej i wrażliwej. Działa bardzo dobrze na skórę naszych stóp. Niektórzy mówią, że śmierdzi ale mi się podoba ten zapach przyjemny jest. Pamiętajmy o tym, że jeżeli planujemy malować nasze paznokcie to wsmarowując krem omijajmy paznokcie :)




Maść ochronną z witaminą A używam do stóp gdy jest na dworze mróz (w celu ochronienia ich przed działaniem niskiej temperatury) lub gdy są bardzo mocno zniszczone (czasem gdy dużo chodzę albo noszę wysokie buty moje stopy są w gorszym stanie.



Na koniec maluje paznokcie albo odżywką z Eveline. Albo zostawiam paznokcie z samą odżywką albo nakładam na nie kolorowy lakier. Często nakładam na paznokcie u stóp również lakier hybrydowy (polecam latem).



Jeżeli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej piszcie!!

Jeżeli podoba wam się mój blog, zaobserwuj :)